W sercu Kaszmiru


Advertisement
India's flag
Asia » India » Jammu & Kashmir » Srinagar
July 2nd 2007
Published: October 2nd 2007
Edit Blog Post

Pobudka - godzina 11 z racji nocnej schizy, ktora sobie same zapodalysmy idac spac - odglosy skrzypiacej lodzi w ciemnosciach spowodowaly, ze nasze mozgi wygenerowaly obrazy jak z ,,Hostelu''. Lysiak do obrony przed wyimaginowanymi kaszmirskimi zbojnikami cala noc w reku dzierzyla gumowa latarke. Zrobila nawet kilka cwiczen rozgrzewajacych. Po godzinie wstrzymywania oddechu, gdy kladlysmy sie slodko w objecia Morfeusza pojawil sie nowy najezdzca znany wszem i wobec jako - monsoon poludniowo azjatycki.

Ja bylam przerazona - obudzilam Lysiaka z wrzaskiem - co sie kur... dzieje ?!

Na co potwor odpowiedzial ze stoickim spokojem - to tylko burza, idz spac .

Tak wiec … obudzilysmy sie o 11 i rozleniwione wylazlysmy na rufe naszej lajby, co by odetchnac sobie przed Tour De Srinagar. Przedyskutowalysmy kilka kwestii filozoficznych z natretnymi sprzedawcami wszystkiego po czym ruszylysmy do niby centrum miasta, ktore kazdy tubylec lokalizuje w innym miejscu. Jestesmy tutaj dopiero drugi dzien a ludzie juz zaczynaja nas rozpoznawac. Wiele osob prosi o podarowanie dlugopisu, co jak na razie stanowi dla nas duza zagadke. Wszyscy sa niezwykle mili i przyjaznie nastawieni, stanowimy niebywala atrakcje, nawet dla turystow z Indii. Zainteresowanie budzimy rowniez u okolicznych kawalerow, ktorzy swoja rozmowe zaczynaja od pytania - single or married ?

Niektorzy z nich sa tak nieugieci, ze nawet slyszac - zajeta - chodza za nami krok w krok, czyczaja za kazdym kazdym drzewem , gorka i zakretem.

Zanim dostalysmy sie w ta kawalerska pulapke, zaliczylysmy przeprawe Sikara przez jedno z najmagiczniejszych jezior swiata - Dal Lake - pokrytego dywanem lotosow, lodzi z mezczyznami wygladajacymi jak by byli zawieszeni w czasie. Wszystko stoi , jest ciche i niezwykle. W takich momentach nasz jezyk wydaje sie bardzo ubogi, bo okreslenie fantastyczny czy magiczny tylko w niewielkim stopniu oddaje klimat tego miejsca. Ta przyjemnosc kosztowala tylko 160 Rs czyli ok 10 zl. Celem naszej przeprawy bylo dotarcie do plywajacych ogrodow, ale jak to w Indiach bywa jeziorny przewodnik wystawil nas na brzegu oczywiscie w calkiem innym miejscu.

Tu zaczela sie kilkugodzinna wedrowka wokol Dal Lake, okraszana westchnieniami och i ach, jak tu pieknie. Po drodze mialysmy okazje zrobic zdjecia rzadkim gatunkom ptakow, ktore zidentyfikujemy po powrocie. Mam nadzieje, ze nie okaza sie pospolitymi ptaszydlami , gdyz spedzilysmy jakas godzine przy kupie gnoju probujac uchwycic ich czarujace oblicze.

Pozniej zlapalysmy autobus a nas zlapali okoliczni poszukiwacze zon. Oplacili nasz przejazd myslac ze za miesiac staniemy na slubnym kobiercu, ale przeciez nie mozemy sprzedac sie za 10 Rs ( ok 70 gr)
Myslalysmyt ze wysiadajac w innym miejscu, niz to o ktorym im wspomnialysmy, dadza sobie spokoj, ale nie…to bardzo wytrwali zawodnicy. Stali sie naszym cieniem na nastepne 3 godziny. Nawet zainwestowali kolejne 20 Rs na wejscie za nami do ogrodu Mughal Garden Nishat. To nasz dzisiejszy tajemniczy ogrod, tu przezylysmy chwile slawy. Po okolo 45 sek odpoczynku zaczela sie sesja fotograficzna. Kazdy chcial sobie z nami zrobic zdjecie - mlodzi starzy, kobiety, mezczyzni, muzulmanie, hindusi - jednym slowem wszsyscy odwiedzajacy to miejsce. Najkomiczniejsza byla kobieta, ktora widzac nas zareagowala tak jak by zobaczyla niezwykle rzadki okaz snieznej pantery. Byla tak podekscytowana, ze zanim uwiecznila nasz wspanialy obraz obrocila aparat we wszystkich mozliwych kieunkach i wymiarach. Zaczynajac od tylnej sciany do gory nogami, w koncu trafila obiektywem w odpowiednia strone, zostalo jej tylko obrocenie aparatu o 180 st. i otworzenie przeslony - klik - zdjecie zrobione.

Po opuszczeniu tego szalonego miejsca trafilysmy na targowisko, gdzie w akcie glodu skusilysmy sie na indyjskie specjaly smazone w kilkutygodniowym tluszczu. Jedzonko okazalo sie przepyszne : Pakora, samosa,szpinak , cebula i ziemniaki w ciescie - mniam, tylko 26 Rs. Tam tez jeden z kupcow probowal nas przekabacic na Islam, mowiac ze katolicyzm to jakas sciema.

Aaa kupilysmy mape Srinagaru , to dopiero komedia - tak jak kazdy hindus ma inna wersje co do lokalizacji, tak ta mapa wyglada jak wersja rzeczonego hindusa.

Zrobilysmy dluga, dluga wycieczke wokol Dal Lake. Rozmawialysmy z wieloma napotkanymi osobami, wlaczajc w to zolnierzy stojacych co 50 m, ktorzy takze nie omieszkali zadac pytania - single or married ?

Wracajac do domu zaliczylysmy nasze pierwsze wariackie przedzieranie sie przez skrzyzowanie z setkami trabiacych aut, riksz , autobusow i blizej nieokreslonych pojazdow.

Wracajac do naszego gniazdka Lysiak wisiala na drzwiach autobusu, z braku wolnego miejsca , czym byla niezwykle podekscytowana. Teraz wymyslila ze nastepnym razem musimy sie przejechac na dachu. No zobaczy sie …


Advertisement



Tot: 0.092s; Tpl: 0.014s; cc: 10; qc: 55; dbt: 0.05s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb