W Kelaw


Advertisement
Burma's flag
Asia » Burma » Mandalay Region » Kalaw
September 3rd 2007
Published: October 3rd 2007
Edit Blog Post

Kalaw - moj prywatny mini trekKalaw - moj prywatny mini trekKalaw - moj prywatny mini trek

Okiem Buddy patrzacego z gory ...
Obudzono nas szarpnieciem. Byla godzina 4 nad ranem. Lamana angielszczyzna przekazali nam informacje z mamy wysiadac. Hindusowi bysmy nie uwierzyli. Autobus odjechal. Zostalismy pozostawieni sami w absolutnej ciemnosci. Spotkalismy grupe ludzi. Ktos z nich mowil pare slow po angielsku. Zatrzymali dla nas pick-upa, ktory jakoby jechal do Kalaw. Po 15 min niewygody samochod zatrzymal sie i wysadzil nas w centrum wioski. Po krotkiej chwili pojawil sie inny pick-up. Kierowca zazadal od nas 6 tys Ks, do tego chcial zebysmy cala sume zaplacili naprzod. Niezgodzilismy sie na taki uklad podejrzewajac,ze to oszustwo. Bylismy przekonani ,ze do tej miejscowosci nie moze byc tak daleko, jak twierdzil kierowca. Niestety okazalo sie to byc bolesna prawda.4 godzinna jazda czyms takim po polnych drogach z dziurami, na drewnianych lawkach to istna mordega.Obawialismy sie ze mozna sie od tego nabawic choroby Parkinsona.Gdy dojechalismy na miejsce wygladalismy jak 2 pylowe potwory z siwymi i sztywnymi jak druty wlosami.Znalezienie umowionego z Kuba Guest Houseu ( Sun Shine Guest House ) nie sprawilo wiekszych trudnosci.Pokoj za 6 dolcow wygladal jak rasowa nora i nijak sie mial do opisu w Lonley Planet.Prowadzony byl przez rodzine Sikha. Zaskoczyl mnie ze rowniez tutaj mozna znalezc Sikhijskie swiatynie Po kilugodzinnej drzemce zmusilismy sie na maly trekking. Niestety po drodze zaczal kropic deszcz i Marcin stwierdzil ze to pewnikiem zapowiedz monsunowego opadu. Ja uparlam sie zeby isc dalej skoro juz wyruszylismy. Rozstalismy sie wpolowie drogi. Po krotkim czasie niebo sie przejasnilo i moglam kontynuowac. Bez przeszkad wdrapalam sie na pobliska gore, na szcycie ktorej wznosily sie zlocone stupy i posagi Buddy. Przepiekne miejsce. Widok na cala okolice, na porosniete krzewami wzgorza i miasteczko w dolinie. W trawie graja swierszce i inne niezidentyfikowane robale. Gdy zawieje wiatr dzwonia dzwoneczki umieszczone na szczytach stup.Naprawde uspokajace miejsce.
Gdy dotarlam do Guest House zapadl juz zmrok. Spotkalismy sie z Kuba i razem sporzadzilismy plan 5 dniowego trekkinu wokolicach Kalaw i Inla Lake. Zlecilismy organizacje tej wycieczki jednemu z biur ( SAM TRAVEl AGENCY ). Calosc okazala sie byc smiesznie tania : 8 dolcow za dzien z anglojezycznym przewodnikiem,kucharzem i noclegiem w chatach plemion gorskich. Nie mozemy sie doczekac.Przezornie na droge zakupilismy 3 butelki rumu, co by sie bratac z lokalami.

Advertisement



Tot: 0.242s; Tpl: 0.033s; cc: 8; qc: 55; dbt: 0.2042s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb