Advertisement
Published: September 13th 2007
Edit Blog Post
To wlasnie za pomoca takich malych kuleczek, krabiki rysowaly wzorki.
Jak sie domyslam, znajdowaly sie w nich takze jajeczka. W centralnym punkcie, male wejscie do doomku krabika! Ko Jum - wyspa na morzu Andamanskim, na ktorej cudem nikt nie zginal podczac tsunami przed paroma latami. Dlaczego wybralismy to miejscu? Po pierwsze trudno tu sie dostac poza sezonem ( grudzien -marzec ), po drugie jest tutaj naprawde spokojnie, po trzecie chcielismy odpoczac od calej machiny turystycznej jaka spotkalismy w Angkorze i Bangkoku. Jak sie okazalo wybralismy znakomicie, na wyspie byly otwarte ledwie 2 miejsca gdzie mozna sie zatrzymac! Razem z nami, na wyspie bylo 4 turystow. Mielismy 5 km plaze praktycznie dla siebie! Praktycznie - bo caly czas towarzyszyly nam ciekawskie kraby, ktore po kazdym odplywie traktowaly plaze jak wilkie plutno i "malowaly" niesamowite wzory. Jedna z moich ulubionych rozrywek bylo bieganie za nimi, a kiedy udalo im sie uciec do swoich dziurek w plazy, kladlem sie obok na ziemi i czekalem, az wyjda i zabawa zaczynala sie od nowa😊 Innym razem, znalezlismy wystajacy kawalek opony, wiec przez niecala godzine kopalismy wielki dolek w plazy, zeby ja wydostac. Zylismy rytmem slonecznym, o wschodzie wstawalismy o zachodzie kladlismy sie spac. Cale dnie lezelismy na hamaku, popijalismy mleko kokosowe, prosto z kokosu, ktory wlasnie zostal zerwany. Jedna z jeszcze innych rozrywek bylo przechadzanie sie wzdluz plazy i ogladanie co morze tym
razem zostawilo po przyplywie. A mozna bylo tam znalezc praktycznie wszystko. Od klapkow, po tak dziwne rzeczy jak reflektory samochodowe. Teraz, ktorko o miejscu w ktorym mieszkalismy... Oczywiscie bylo to najtansze miejsce na wyspie i dostalismy dodatkowa znizke. Naszym domem na te pare dni, byl dom na drzewie... Tak, dokladnie domek na drzewie na wysokosci 3-4 m... Podczas przyplywu morze bylo 10m od naszego drzewa 😊 Wiec szum morza slysze w uszach jeszcze do teraz😊 W dodatku przemila wlascicielka, ktora nie mogla uwierzyc, ze sa kraje na swiecie, gdzie sa az 4 pory roku ( tutaj sa tylko 2 ) i nie ma palm kokosowych! W dodatku bardzo mi zazdroscila mi, ze widzialem juz w swoim zyciu snieg... Zdjecia dodam, pozniej, bo w tej chwili jestem w miescie, ktorego nazwa jest mi blizej nieznana i czekam na nastepny autobus, tym razem na naszym celowniku jest wyspa Koh Phangan w Zatoce Tajlandzkiej.
Advertisement
Tot: 0.136s; Tpl: 0.011s; cc: 11; qc: 56; dbt: 0.0711s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb