EGIPT. Opuszczamy kraine Faraonow.


Advertisement
Africa
January 2nd 2011
Published: January 2nd 2011
Edit Blog Post

Luxor. Zakon Franciszkanow.Luxor. Zakon Franciszkanow.Luxor. Zakon Franciszkanow.

Tu nam przyszlo spedzac Wigilie
Swieta i Sylwester.
Na swieta dotarlismy do Luxoru gdzie schronienie znalezlismy kalsztorze franciszkanskim. Rafalowi bardzo zalezalo na tym aby dotrzec tam na wigilie wiec w przeddzien zrobilismy ponad 140 km aby nadgonic trase i miec pewnosc, ze zdazymy. Wprawdzie do swiatecznego stolu nie zostalismy zaproszeni (zapewne w klasztorze tez klada tylko jeden talerz dla zbladzonego wedrowca a nie trzy:-) Szczerze ucieszeni tym faktem, sami urzadzilismy sobie Wigilie. Bylo to niezwykle doznanie, chodzic w poszukiwaniu skladnikow na wigilijna wieczerze posrod okrzykow naganiaczy, dzwiekow klaksonow i tlumow Arabow w tradycyjnych strojach. Absolutny brak swiatecznej atmosfery! W tych okolicznosciach odkrylismy cos pieknego - ze mozna odnalezc Swieto w nieswiecie! Ze wlasciwie jest to stan ducha a nie to co nas otacza. Na naszych kuchankach gazowych spichcilismy sobie rarytasy - makaron z sosem pomidorowym, jajkami na twardo i serem feta przyproszone koperkiema na deser chlebki pita z roztopiona czekoladam bananami, pomaranczami, cynamonemi jogurtem - typowe wigilijne dania:-)))) Spedzilismy bardzo mily wieczor, jak na siweta przystalo zakonczony seansem filmowym z laptopa:-)
Sylwestra spedzilismy w Aswanie. Okazalo sie, ze nie tylko my, ale caly peleton rowerzystow udaje sie w ta samoa strone. W sumie razem z nami az 9 osob plus Rosjanin autostopowicz! Troche przerazila nas poczatkowo
Krzycho przy garachKrzycho przy garachKrzycho przy garach

Swiateczne pichcenie
wizja pedalowania po sudanskich bezdrozach w tlumie innych rowerzystow. Przeciez mialo byc tak trudno ,tak samotnie a tu cos takiego......Finalmnie okzalo sie, ze wszyscy skrzykneli sie na nocxleg w tym samym hostelu gdzie tez spedzilismy razem noc sylwestrowa. Towarzystwo okazalo sie wyborowe! 3-jka Belgo, 2-jka Amerykanow, 1 Aglik, 2-jka Niemcow no i nasza 3-jka. Wieczor udany a tematy rozmow niewyzerpane - jak najlepiej smarowac lancuch, czy lepiej miec korbe na kwadrat czy nowe rozwiazania, czy lepsza jesttradycyjna kaseta czy Rollhof, czy lepiej miec opony z silikonem czy z kevlarem itd itp:-) Po polnocy impreza przeniosla sie do pokoju gdzie rafalowa gitara poszla w ruch i zaczela sie muzyczna czesc wieczoru. Nie wiem ile trwal recital piosenki miedzynarodowej bo zasnelam ukojona dawka 1,5 piwa:-) Coz rok abstynencji zrobil swoje:-) Tak czy siak, impreza nie potrwala dosamego rana poniewaz o 9 mielismy stawic sie w biurze gdzie mielismy kupic bilety na prom do Sudanu. Tak wiec pierwsza rzecza jaka zrobilam w nowym roku byl zakup owego biletu-przepustki do prawdziwej przygody!!!!!!!!!!!!Cudowne wejscie w nowyrok:-)
Dzis wielka latanina, zalatwienie ostatnich spraw i zakupow. Za pare godzin caly nasz peleton wyruszy w strone portu w ktorym zamierzamny rozbic obow rowerowych nomadow by wczesnie rano zaatakowac wejscie na deck i wywalczyc sobie dobre miejsce.
Jutro plyniemy do SUDANU! Od jutra zacznie sie PRAWDZIWA PRZYGODA!!!!!



Additional photos below
Photos: 4, Displayed: 4


Advertisement



2nd January 2011

Najlepszego Nowego!
Adelka, jestes wielka! ciesze sie, ze tak dobrze idzie, fajne powitanie nowego roku,trzymam kciuki za Sudan, uwazajcie na siebie. wczoraj spedzilam pare godzin z Teresa lazac po Krolikarni i gadajac, bo przeciez idzie rok Krolika a wlasciwe skacze wielkimi skokami, dzisiaj mialam odwiedzic nowa Marianne , ale Kuba chory, wszystkiego dobrego, tanna

Tot: 0.142s; Tpl: 0.01s; cc: 11; qc: 50; dbt: 0.0936s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb