Yerba_journey_7

---

Aerolineas Argentinas z powodzeniem mogłyby ubiegać sie o miano najbardziej niegodnej zaufania linii lotniczej. Czasami nie lecą, bo przeszkadza wybuch wulkanu w Chile, czasami strajk, a kiedy indziej mgła w Patagonii. Nie wiem natomiasta zupełnie, co spowodowało, ze trzeba bylo przelozyc nasz lot z Ushuai do El Calafate. W konsekwencji jednak nie mieliśmy czasu, zeby pojechać do parku narodowego i spędziliśmy przedpołudnie wloczac sie po mieście. Obeszlismy jeszcze 2 muzea i już wiemy wszystko, o statkach, ktore rozbily sie w kanale Beagle, plemieniu Yamana i angielskich misjonarzach. Absolutnie mieli przerabane żyć w tych warunkach - zimno, wieje, daleko...

W barze, jedząc churro, zagadnelam młoda ekspedientke, jak sie żyje w Ushuai. Tak sie żyje, powiedziała, że dziewczyny wszystkie przed 20-tką maja dzieci, a z dzieckiem trudno gdzieś wyjechać, wiec mnóstwo jest młodych ludzi, co maja dorywcze prace. Wyjeżdżają głownie faceci, o ile nie powstrzymuje ich przed tym przedwcześnie założona rodzina.

Ushuaia byla kiedyś miastem zamożnym, gdzie ludzie sciagali do pracy. Ale przemysl sie wycofał, zostali tylko robotnicy. O dziwo jednak, choć miasto wyglada, ja wielkie blaszano-drewniane getto, wszyscy mówią, ze jest bezpiecznie. Nawet taksówkarz trąbił na jadącą z syreną, ale 20 km/h policję, bo twierdził, ze w mieście sie nic nie dzieje, a oni markuja tylko prace, bo dzięki tej syrenie nie musza stosować sie do przepisów ruchu drogowego.i I ten taksówkarz właśnie sam z siebie stwierdzil, ze nie należy sie sugerować tym, ze domy ubogo wyglądają, bo ich mieszkancy maja prace i samochody. Nie wyjaśnił niestety tylko, dlaczego ci mieszkańcy nie mogą trochę wokół siebie sprzątnąć.

Ushuaia jest tez stolica Malwinow. Nie Falklandów. Malwinów. A kwestia ta jest w Argentynie bardzo drażliwa. Malwiny leżą 20000 km od Wysp Brytyjskich i tylko 500 km od wybrzeża Argentyny. Przez wieki toczył sie spór miedzy Francją, Wielka Brytania, Hiszpania, a pózniej Argentyna, o to, do kogo wyspy należą. Pod koniec lat 70-tych XX wieku wyspy były co prawda terytorium brytyjskim, ale coraz bardziej ekonomicznie uzaleznialy sie od Argentyny. I pewnie skończyłoby sie ich pokojowym przejsciem pod zwierzchnictwo Argentyny, gdyby nie to, ze dogorywajaca junta w 1982 roku, szukając czynnika, który odwrocilby uwagę społeczeństwa od doraźnych problemów, postanowiła zjednoczyć je wokół narodowego celu, siłą wypierając Anlikow z wysp. Ci jednak, sprowokowani, ani myśleli sie zwinąć. W efekcie, Argentynczycy ponieśli sromotną klęskę, a junta przyspieszyła swój upadek. W całym kraju jednak stoją pomniki ku czci ofiar wojny, a samochody jeżdżą z nalepkami 'Malvinas Argentinas'.

Wieczorem docieramy w końcu do El Calafate. Po paskudnej Ushuai i malozachecajacym opisie w przewodniku, wiele sie nie spodziewaliśmy. Ot, kolejne miasto w Patagonii, ktore żyje z turystów. Jakie było zatem nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy schludne domki,trawniki, zadbaną główną ulice - wszystko razem mogłoby znaleźć sie w Szwajcarii. Lokalni mówią, ze to dlatego, ze Calafate młodsze jest od Ushuai, wiec uczyli sie na jej błędach. Nie mowia, ze stad pochodził prezydent Kirchner, co niewatpliwie pomogło inwestycjom. Maja, miedzy innymi, nowe lotnisko. Stare było za małe dla dużych samolotów i zbyt blisko miasta. Zostało wiec zintegrowane z miastem, do którego wjeżdża sie teraz pasem startowym.

Choć jesteśmy tu jeszcze przed sezonem, dopiero w trzeciej wypożyczalni udaje nam sie dostać samochód. Jutro jedziemy na lodowiec!

---