Miasteczka San Juan de Chamula i Zinacantan


Advertisement
Mexico's flag
North America » Mexico » Chiapas » Chamula
February 22nd 2014
Published: February 23rd 2014
Edit Blog Post

Total Distance: 0 miles / 0 kmMouse: 0,0

Chamula i Zinacantan


Dzisiaj wybrałem się do miasteczek San Juan de Chamula i Zinacantan. Oba leżą w odleglości okolo 10 km od San Cristobal de las Casas. Mieszkańcy obu z nich przynależą do rdzennej grupy Tzotzil, ale różnią sie bardzo.

Tutaj na podstawie stroju można powiedzieć z jakiego miasteczka pochodzi osoba.

San Juan de Chamula to miejsce niezwykle oryginalne. To miejsce ciekawych praktyk religijnych. Sami mieszkańcy określają siebie jako "tradycyjnych katolików". Natomiast obiektywnie rzecz ujmując ich praktyki nie mają wiele wspólnego z katolicyzmem. Ich praktyki religijne to mieszanka katolicyzmu i tradycyjych wierzeń indiański z naciskiem na te drugie.

Mężczyźni noszą czarne lub białe tuniki wykonane z owczej wełny. Natomiast kobiety białe lub niebieski bluzki bez żadnych wzorów oraz czarne wełniane spódnice. Społeczność jest znana z wytwarzania tkanin wełnianych.

Społeczność wywalczyła sobie dużą niezależność zarówno od władz świeckich Meksyku, jak również duchowych Watykanu. Tak, tak ostatni czarny został stąd wypędzony w 1961 roku! Od tego czasu w kościele rządzą tylko ich liderzy duchowi. Ksiądz przyjeżdża podobno tylko raz na miesiąc ochrzcić dzieci. Poza chrztem nie uznają żadnych innych sakramentów i w kościele nie ma np. konfesjonałów. Zdjęcia najlepiej pokazałyby to co się dzieje w kościele podczas ich modlitw, ale niestety jest całkowity zakaz fotografowania. Włos na głowie się jeży, co oni tu odprawiają. Jak czarni mogli pozwolić na coś takiego w kościele, który wybudowany został jako katolicki. Nie ma tutaj jako takiej mszy. Każdy lub też każda rodzina modli się osobno paląc swoje własne świeczki. Niektóre modły odprawiają szamani. Naprawdę!

W kościele odbywa się rytualne zabicie kurczaka. Jest to obrzęd ważny dla ludzi po bardzo silnych przejściach, których dusza "pozostawiła" ciało i błąka się gdzieś tam. I teraz to właśnie szaman, poprzez obrzęd zabicia kurczaka w kościele, przywraca ciału duszę. Dla czarnych to co się tutaj odprawia to praktyki pogańskie.

Posadzka kościoła wyłożona jest sosnowymi igłami. Święci mają zawieszone na szyjach lusterka, co jest także nawiązaniem do ich tradycyjnych praktyk religijnych. Kiedyś ich bóstwa miały na szyjach zawieszone kawałki obsydianu odbijającego światło. Miało to symbolizować przekazanie, czy też odbicie, dobra i mądrości na wierzących. Dzisiaj podobną funkcję spełniają lustra.

Chrystus jest namalowny w kościele razem ze słońcem i jest to kolejne nawiązanie do ich wierzeń pogańskich, w których Bóg Słońce był najważniejszy. Ewangeliści namalowani jako zwirzęta na sklepieniu kościoła.

W kościele pali się różnokolorowe świece, co jest zakazne w normalnym kościel katolickim. Kolory świec sybolizują strony świata a kolor zielony środek. Poza tym kolory określają także przenaczenie danej świecy. I tak, biała świeca symbolizuje np. torille ofiarowywane świętym. W kościel pije się Colę, Sprita, Fantę itp. Kiedyś podczas tradycyjnych rytuałów pito napoje w kolorach białym, żółtym, czarnym i czerwonym wyrabiane z nasion kukurydzy o takich samych kolorach. Dzisiaj znacznie prościej jest kupić i przynieść czarną Coca Colę, żóltą Fantę, jakiś czerwony napój truskawkowy itp. Tak oto komercjalizacja i globalizacja wyparła tradycyjne napoje obrzędowe. Tylko kolory pozostały te same.

Tak jak napisałem powyżej społeczność posiada swoich liderów duchowych, których jest około 180 oraz cywilnych. Funkcję lidera duchowego pełni się społecznie przez rok czasu. I na taką funkcję trzeba sobie poczekać. Trzeba mieć też żonę, bo tylko taki mężczyzna uznawany jest za kompletnego i zdatnego do pełnienia takiej funkcji. Funkcję liderów duchowych mogą pełnić także stare panny i wdowy. Niektórzy czekają na nią ponad 20 lat. Liderzy duchowi pełnią przeróżne funkcje. Obowiązuje wsród nich hierarchia. Są ważni i ważniejsi. Niektórzy są odpowiedzialni za trzymanie porządku w kościele a inni za organizację najważniejszych świąt. Bycie liderem duchowym to zaszczyt.

Mają swój własny kalendarz, który składa się z 365 dni podzielonych na 18 miesięcy po 20 dni. Pozostałe, czyli niczyje pięć dni przeznaczone jest na tzw. obrzęd pięciu dni.

Władze świeckie Meksyku mają z nimi bardzo ciężko. Tutaj policja rządowa ma zakaz wstępu, a wszystkie sprawy załatwia policja utworzona prze społęczność.

Są bardzo duż restrykcje w fotografowaniu w tej tradycyjnej społeczności. Jest całkowity zakaz fotografowania wnętrza kościoła i ich rytuałów.

Mieszkańcy Chamula nie mają dobrej opinii w San Cristobal. Są uważani za brudasów, uparciuchów i ludzi leniwych, którzy są sami winni swojej biedzie. Nie są też uważani za ludzi przyjaznych.

Po wizycie w Chamula jedziemy z przedwonikiem do Zinacantan. Społęczność zamieszkująca to miasteczko także przynalezy do grupy etnicznej Tzotzil. Jednakże pomiędzy tymi dwoma sąsiadującymi wioskami występują spore różnice. Ubiór jest supełnie inny. Męższczyźni noszą kolorowe tuniki z przeróżnymi motywami. Kobiety ubierają się w kolorowe bluzki z motywami kwiatów oraz szale w kolorach różowym lub czerwonych. Społeczność sprawia dużo przyjemniejsze wrażenie. Ich wierzenia to także mieszanka katolicyzmu z wierzeniami pogańskimi. Jednakże to kataolicyzm jest bardziej dominujący. Kościół jest zarządzany wspólnie prze księdza i miejscowych liderów duchowych, których jest tylko osiemnastu. Szamani mają zakaz odprawiania swoich rytuałów w kościele. W kościele pali się wyłącznie białe świece, ale świeczniki mają już postać zwierząt, czyli element pogański.

W
Kościół w ZinacantanKościół w ZinacantanKościół w Zinacantan

Wygląda już bardziej normalnie
przeciwieństwie do mieszkanców Chamula, mieszkańcy Zinacantan są uważani za ludzi przedsiębiorczych, pracowitych i przyjaznych. Są znani z uprawy kwiatów i duży obszar ich miasteczka pokrywają szklarnie, w których uprawia się przeróżne kwiaty.

Obie społeczności, pomimo dużych różnic, przyjaźnie ze sobą współżyją. Zdarzają się także mieszne małżeństwa.

Jutro opuszcam Chiapas i jadę w kierunku Gwatemali.


Additional photos below
Photos: 7, Displayed: 7


Advertisement



Tot: 0.086s; Tpl: 0.013s; cc: 12; qc: 50; dbt: 0.052s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb