Memorable road trip Poland <-> Romania


Advertisement
Romania&#039;s flag
Europe » Romania
June 7th 2016
Published: September 16th 2016
Edit Blog Post

General info:

Currency: Lei

Cost of living: 1,5l bottle of water 2,5L, 0,5l local beer 3L, meal In restaurant about 20L

This trip was special to me because of few reasons. It was first in my life planed in advance holiday leave, first with Mr M, and at the same time making my childhood vampires fan dream come true. Romania known for bloody Transylvania legends, has much more to offer though, what I’ll try to prove here.

To make a trip more interesting and not too easy we decide to go by car. This option enable us to choose the route, stop wherever we want and enjoy the views. We hit the road starting from Warsaw and planned first stop in polish mountain town- Krynica Zdrój. We spent lovely evening there and next morning moved forward. All day drive with two stops in Slovakia and Hungary and we reached Romanian border. After night stop in Cluj Napoca we started exploring Romania. We planned to visit Vlad Palovnik’s castles and Constanca beach, but the highest position (literally and lyrically) on our must do list, was a ride through Transfagarasan road. That road is a serpentine on the highest cordillera of Roamnian Karpatit Mountains . It reaches 2000m asl and crosscuts the mountains with almost 1km long tunnel . Construction was so extreme that 40 people participating in it lost their lives.

We decided to start the ride from the north, and then visit Poienari Castle on the other side. The road welcomed us with danger warning sings, partially blocking the enterance. After a moment of doubts we decided to keep driving. Shortly after we found out the risk was worth taking. The views were spectacular, breathtaking. Temperature was extremely decreasing with higher and higher level. Starting with 25 C our car thermometer showed 5 C on top. We were moving through the paths made by snow plough up there. Unfortunately tunnel was closed so we had to turn back. For another night stop we had choosen Brasov. Next morning we headed out to the Sea, visiting Bran and Peles castles on the way. At the Black seaside we’ve spent 2 days. Beautiful Constanta beach surprised us to be nearly empty even though it was beginning of summer season. From this point we started our way back. We visited capital city Bucharest and there one of the biggest buildings in the world- Parliament Place. W didn’t give up on our plan to ride through all of Transfagarasan. We got to the remaining part from the southern side, and taken a look at the Vidraru lake on the Arges river. As well we visited postponed Poienari Castle. It was quite a challenge, because access to the citadel is made by climbing the 1480 concrete stairs. It is definitely worth the effort. Both the way and the castle itself are surrounded by nature and unique atmosphere. Later we visited Corvin Castle and after night stop in Deva we kept on driving back to Poland. Last night we spent in polish mountain town Klimkówka. Next day we reached Warsaw all in one piece, full of priceless impressions and memories and trunk stuffed with Romanian wines and Hungarian sausages.

/

Generalne info:

Waluta: Lei

Koszt życia: 1,5l butelka wody 2,5L, 0,5l lokalne piwo 3L, danie w restauracji ok 20L

Ten wyjazd jest dla mnie wyjątkowy z kilku powodów. To pierwszy w życiu zaplanowany z wyprzedzeniem urlop, pierwszy z Panem M, a zarazem spełnienie marzeń z dzieciństwa wielbicielki wampirów. Rumunia, słynna z krwawych legend Transylwanii, ma jednak dużo więcej do zaoferowania, co za chwilę postaram się udowodnić.

Aby nie było zbyt łatwo, a zarazem dużo ciekawiej w podróż wybraliśmy się samochodem. Pozwoliło to nam obrać dowolną trasę, zatrzymywać się w co ciekawszych punktach i podziwiać widoki. Wyruszyliśmy z Warszawy. Pierwszy przystanek zaplanowaliśmy w polskich górach w Krynicy Zdroju, by tam spędzić miło wieczór i następnego dnia rano wyruszyć w dalszą drogę. Tak też zrobiliśmy, a po kolejnym dniu jazdy i dwóch postojach na Słowacji i Węgrzech, przekroczyliśmy rumuńską granicę. Po noclegu w Cluj Napoca rozpoczeliśmy eksplorację Rumunii. Na liście obowiązkowych punktów zaraz obok zamków Vlada Palovnika i plaży w Constancy, bardzo wysoko (dosłownie i w przenośni) uplasowała się przejażdżka trasą Transfagarasan. Trasa ta, to górska serpentyna na najwyższym paśmie rumuńskich Karpat, sięgająca poziomu ponad 2000m n.p.m. Przecina ona łańcuch górski tunelem o długości niemal 1km. Budowa tej ekstremalnej konstrukcji pochłonęła 40 żyć.

Postanowiliśmy wjechać od strony północnej, a zjeżdżając po drugiej stronie odwiedzić Zamek Poienari. U podnóża zastaliśmy znaki ostrzegawcze o grożącym niebezpieczeństwie, które częściowo zagradzały wjazd. Wprawiło nas to w chwilę wątpliwości. Mimo to podjęliśmy ryzyko i szybko się przekonaliśmy, że było warto. Wrażenia były niesamowite, widoki spektakularne. Wraz ze zdobywaną wysokością zmieniała się diametralnie pogoda, a emocje rosły. Według wskazań samochodowego termometru temperatura, która początkowo wynosiła 25 C po dotarciu do najwyższego punktu spadła do ok. 5 C. Jedzie się tam po wydrążonych pługiem w czapach śniegowych ścieżkach. Niestety tunel był zamknięty i musieliśmy zawrócić, udając się do Brasov’a. Z tego punktu wyruszyliśmy następnego dnia w kierunku morza odwiedzając po drodze Zamek w Branie oraz Zamek Peles. U wybrzeża morza Czarnego w Konstancy zabawiliśmy dwa dni. Piękna plaża zadziwiała pustkami mimo sezonu letniego. W drodze powrotnej postanowiliśmy odwiedzić stołeczny Bukareszt, a w nim jeden z największych budynków na świecie- Pałac Parlamentu. Nie poddaliśmy także planu pokonania całego Transfagarasanu. Na pozostałą cześć wjechaliśmy od południowej strony, podziwiając jezioro zaporowe Vidraru na rzece Ardżesz. Odwiedziliśmy także zaplanowany wcześniej Zamek Poienari. Było to nie lada wyzwanie, bo prowadzi do niego 1480 schodów, ale całkowicie warte wysiłku. Cała droga jak i sam zamek są bardzo klimatyczne. Dalej odwiedziliśmy także Zamek Corvin,a po noclegu w Devie ruszyliśmy w kierunku Polski. Ostatnią noc naszej wyprawy spędziliśmy w górskiej miejscowości Klimkówka. Do Warszawy powróciliśmy cali i zdrowi, z masą wrażeń, bezcennych wspomnień i bagażnikiem pełnym rumuńskich win i węgierskiej kiełbasy.


Additional photos below
Photos: 65, Displayed: 26


Advertisement



Tot: 0.108s; Tpl: 0.011s; cc: 9; qc: 48; dbt: 0.0491s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb