Noc w Kruji okazala sie troche bardziej burzliwa, niz sie poczatkowo spodziewalismy. Samo odbywajace sie w naszym hotelu wesele nie byloby problemem, ale niestety do pokoju nad nami zwalili sie co bardziej pijani goscie, ktorzy od 3.30, gdy zakonczono harce, do 6 rano, gdy w koncu zmozyl ich sen, tupali, krzyczeli i robili absolutnie wszystko, zeby uniemozliwic nam spanie i pobudke przewidziana na 6.30. Na sniadanie dostalismy kawe inke, ktora nie pomogla pozbyc sie objawow niedospania, plaster masla, plaster sera i niewiarygodnie slodki dzem. I chleb. Nienajedzeni i nieobudzeni, szukalismy swiezego burka, ale nigdzie w poblizu nie bylo, a na poszukiwania nie moglismy pezeznaczyc za duzo czasu, bo musielismy przejechac na polnoc w kierunku Szkoder, potem na zachod w kierunku Kerres - wszystko pozornie elegancka czerwona droga - regional road, ale przeciez tu z drogami nigdy
... read more