Pewnie większość czytajacych te słowa oczekuje barwnej historii jak to jedno nas zjadło świetną ostrygę, która wzięła ostry zakręt w żoładku i płynąc pod prad w przełyku, mimo naszych protestów, wyladowała na nieskazitelnym chodniku Tainan. Otóż nie. Dziś będzie w formie małego poradnika, ponieważ to Tainan jest jak ostryga. Gdy wjeżdża się do miasta wydaje się mało intersujące, zaniedbane, jak zarośnieta skorupa ostrygi, lecz to samo Tainan skrywa w sobie delikatesowego gluta, który po rozchyleniu muszli jest niepowtarzalny i trudno się nim nasycić. Dobra koniec z infantylnymi metaforami i do rzeczy. Po niezamierzonej porannej (6.00) pobudce spowodowanej przejściem buddyjskiej orkiestry dętej po naszymi oknami zapadliśmy w głęboki sen i dopiero alarm fizjologiczny przebudził nas o 9.30. Ja się wyspałem na ''tej desce'', jak to ujęła Basia. Ona sama miała wręcz odmienne refleksje po s
... read more