przepraszam tych co odwiedzaja bloga (glownie rodzine) za lekkie opoznienia, no ale coz... zycie! wyjechalam z tokio. choc bylam bardzo krotko, to juz zdarzylam sie przyzwyczaic i polubic ten tlok i ten halas. tak jak sie spodziewalam , tokio to milosc od pierwszego wejrzenia. choc troche meczaca, to bardzo ekscytujaca. a wyjechalam do nikko! male miasteczko, poloznone w gorach, gdzie znajduja sie jedne z ciekwaszych swiatyn. jednak caly czas tu leje, wiec nie moge w pelni czerpac radosci z tego miejsca, niemniej jest cudnie. swiatynie zwiedzalam rano, i choc nie bylo ladnej pogody do robienia zdjec, ale swiatynie zanuzone w mgle wyglodaly magicznie i pozwolily na chwile zapomnienia i ciszy, dos poterzebnej po tokio. mimo tak zlej pogody, dalo rado cos porobic. razem z Christophe ( Belg poznany w internet cafe, ktory po 3 latach pracy
... read more