sam na sam z PMS, czyli pech za pechem ;)


Advertisement
Japan's flag
Asia » Japan » Shimane » Matsue
August 25th 2008
Published: August 26th 2008
Edit Blog Post

ide spac w internet cafe ;)ide spac w internet cafe ;)ide spac w internet cafe ;)

tak to mamo mniej wiecej wyglada, fotel prezesa, ale zamiast podnozka plecak ;)
jak pech to juz na calego! przyjechalam do Matsue, bo mialo to byc male, urokliwe miasteczko (140tys. ludzi- to jest male miasteczko, jak na japonskie warunki 😉 ). Glowna atrakcja, to przepiekny zachod slonca za jeziorem i za gorami (w pierwszej trojce najpiekniejszych widokow w Japonii - oni tu chyba maja ranking na wszystko: najladniejsze widoki, sciezki, trasy pociagiem) Mialam zostac jeden dzien, bo ilez to mozna upajac sie widokiem zachodzacego slonca, jak sie jest samemu, a nie jest sie romantycznym poeta? jednak pierwszego dnia spoznilam sie na zachod ok 10 min! zawsze mnie zaskakuje, jak to slonce szybko zachodzi (rege, pamietasz poscig za sloncem na Krymie?). zatem decyzja: zostaje na 2 noce. Ale nie tylko na zachod slonca sie spoznilam, bo na ostatni autobus do hostelu tez, wiec "nocleg" w Internet cafe (jeszcze nigdy mnie tak kark nie bolal od zlego siedzenia podczas spania! Ale przynajmniej pisalam maila i sluchalam polskiej muzyki, a i wschod slonca tez maja calkiem ladny.skoro swit udalam sie na poszukiwanie hostelu, ktory mial sie znajdowac na odludzi, ale blisko jeziora i mialo byc urokliwie. Biorac pod uwage, ze mieszkaja tu glownie uprzejmi wariaci (oki jest ich paru, ale ja na nich trafilam) znalezienie hostelu nie bylo latwe. bo albo kazdy wskazywal inny kierunek, albo udawali gluchych i slepych. ale po 2 godzinach chodzenia, jezdzenia autobusami i pociagami, znalazlam. miejsce faktycznie fajne. ale hostel byl zamkniety na 4 spusty, po pol godzinie dobijania sie do drzwi (a bylo ich 6) wyszedl Pan i powiedzial, ze nie czynne. Super! Powrot do miasta, znalezienie nowego noclegu. Drozszy, ale bardzo fajny hotel z japonskimi pokojami. pogoda byla fajna, miasto przyjazne to sie wybieram na zwiedzanie, i tak zwiedzalam i zwiedzalam, az w koncu spadalam w swiatyni ze schodow! nie wiem jak mozna bylo to zrobic, ale spadlam na kamienie, cala sie potluklam i potluklam tez moj aparat, ktory przestal dzialac. poobijana i totalnie wkurzona poszlam do sklepu elektronicznego i pan powiedzial, ze to koniec, naprawic sie nie da. cholera by go wziela! no nic! trzeba zyc dalej. ide zobaczyc zachod slonca, moze to mi wynagrodzi dzisiejszy, pechowy dzien. Ale nawet zachodu nie bedzie, bo na niebie jest pelno chmur i nic nie widac. a zapowiadalo sie super : jezioro, gory, i skaczace ryby (bylo ich pelno i naprawde skacza wysoko!) i nie jest super! ... jako ze ambicja sgh'owca nie pozwolila mi zostawic sprawy z aparatem bez podjecia zadnych prob przeciwdzialania kryzysowi (sghowe slowka😉 ) Zatem za pomoca scyzoryka i pilnika do paznokci zaczelam odgniatac obiektyw, ktory sie wgniotl i wedlug pana Japonca nic sie nie da z tym zrobic. Ale jednak sie udalo, moze nie z japonskim perfekcjonizmem, ale za to za pomoca szwajcarskiego scyzoryka. Odgielam tak, ze moge robic zdjecia, choc zoom nie dziala. No ale to zawsze cos na pocieszenia. A naprawy dokonywalam nad brzegiem jeziora i przechodzacy japonczycy nie mogli uwierzyc, w to co widza i nie chodzilo tu o zachod slonca, a raczej o barbazynskie metody poslugiwania sie aparatem 😉 Zaraz po moim, malym sukcesie zaczela sie burza i skonczylo sie podziwianie nieudanego zachodu slonca. Zatem powrot do hotelu, herbata i ciacho z wlascicielami i spac. ale nawet to sie nie okazalo takie latwe! Na koniec tego pechowego dnia zatrzasnelam sie pod prysznicem i zajelo mi polgodziny zanim sie sie uwolnilam.... pokoj tatami naprawde wygondy i relaksujacy....
a snila mi sie kanapka z maslem i pomidorem.. ach! to chyba bedzie pierwsza rzecz jaka zjem ja wroce do Polski!

a teraz kolejna noc w internet cafe w hiroshimie! a o hiroshimie juz nie dlugo!


Additional photos below
Photos: 59, Displayed: 24


Advertisement

a ten bog jest odpowiedzialny za onsena ten bog jest odpowiedzialny za onsen
a ten bog jest odpowiedzialny za onsen

pierwszego dnia jak przyjechalam do Matsue to mial swoje swieto! on i inni Onsen-bogowie. te sztuczne ognie byly dla nich
i jest!i jest!
i jest!

moze i budynek nie wyglada fajnie, ale miejsce fajne!
suszony ryby na wagesuszony ryby na wage
suszony ryby na wage

ale to sa takie mini mini!


26th August 2008

Ha! Ja tez sie wczoraj wygrzmocilam na prostej drodze! W sumie to na schodku przy wejsciu do Planu B zrobilam wielki poklon prosto na twarz (ale na szczescie dlonie mnie uratowaly - teraz cale sa zdarte). A jak wstalam to (Pati i Dubrawska mi swiadkami) poplakalam sie...ze smiechu. Teraz juz wiem dlaczego to wszystko- w ramach solidarnosci z Twoim PCM! I wiadomo, ze swiezy chleb z maslem i pomidorem to najlepsza rzecz na swiecie:)
27th August 2008

PMS mialo byc, haha. Pijaniuska nic a nic nie bylam, zaplatalam sie tylko w swoje stopy.
27th August 2008

Agatko, fotki ogladam z zapartym tchem :) relacje te| bardzo smakowite :)) zycze udanej dalszej czesci podrozy, pozdrawiam z mglistego (ale bez takich swiatyn ;) Szczecina
27th August 2008

dziekuje bardzo! fajnie ze blog sie podoba ;) postaram sie kontynuowac w tak samo ciekawy sposob ;)

Tot: 0.059s; Tpl: 0.014s; cc: 11; qc: 24; dbt: 0.037s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb