kraj za 1 dolara


Advertisement
Cambodia's flag
Asia » Cambodia » North » Siem Reap
February 2nd 2009
Published: June 15th 2009
Edit Blog Post

granice tajlandzko-kambodzanska przekraczamy pieszo. I to jest pierwsza granica, ktora przekraczam i na ktorej widac bezposrednio roznice miedzy krajamia....przez granice Khmerzy (glowna grupa etniczna w Kambodzy, to tez popularnie nazywa sie tak mieszkancow Kambodzy) pchaja juz po nie asfaltowych drogach drewniane wozki, przyczepy- ciezko okreslic. Konczy sie asfalt, konczy sie 7/11(sklepy 24h powszechne prawie w calej azji)... wkraczamy do kraju 3 swiata! czyzby? chlopcy wyobrazali sobie Kambodze jako jedna wielka dzungle i mieli dobre przeczucia, ale sprzed 15lat. w tym czasie zostalo wyciete 2/3 kambodzanskiej dzungli, wyciete drzewa, ktory rosly tam od zawsze i zastapione je uprawa kauczuku. ale to jest wiedza z przewodnika, a jaka jest prawdziwa kambodza? na pewno nie jest dzungla! jest bardziej rozwinieta, niz nam sie wydaje.. asfalt jako takis ie pojawia, so bankomatu i czasem jakis supermarket (ale z ochrona i platnym parkingiem, sic! )
nasz pierwszy dzien to dzien za 1 dolara. Tyle kosztuje przejazd tuk tukiem, tyle kosztuje kolacje i rowniez nocleg. Cena niezmienna dla wynajmu rowera - 1$, a i fryzjer za ta sama cene sie znalazl! a jak cos kosztuje mniej to bede sprzedawac po 2- 2 mango za 1$, 2 ananasy za 1$ .....zapowiada sie, ze bedzie to przyjemny kraj... i tak tez bylo!
pierwszy dzien spedzamy w Siem RIep i zwiedzamy mistyczne switynie Angkor - sa one rozsiane po ok 1/4 Kambodzy i gdyby nie zaminowane tereny moznaby bylo je odkrywac samemu.. no ale jest tez spora czesc przygotowana pod turystow ... i choc jest to baaaardzo turystyczne miejsce to naprawde, ale naprawde warte zwiedzania i trzeba na to poswiecic conajmniej 2 dni! My pierwszego dnia zwiedzamy Angkor na rowerach, drugiego tuk tukiem.. swiatynie sa przepiekne, ciekawe, cudownie polozone i wcale nie napchane turystami...
juz pierwszego dnia i to z samego rana spotykamy dzika malpe- ja jako wielka entuzjastka dzikich malp (zawsze chcialam zobaczyc dzikie malpy- widzialam na tajwanie, ale z daleka, a teraz.. 😊 )a teraz z bardzo bliska// dajemy jej jednego banana, ona zadowolona cos tam pomrukuje, a tu sie zjawia nastepna malpa, i nastepna, i nastepna i tak ok do 15 malp... banany nam sie koncza, malpy nie wygladaja na zadowolone, zatem uciekamy... Moze i one dzikie, ale na turystach sie znaja... pozniej widzimy wiecej malp... w Angorze panuje malpia mafia! ..
zwiedzamy swiatynie... ledwo udaje nam sie zdarzyc na zachod slonca (w pol godziny ok 8km! rowerem).. a wieczorem masaz wykonany przez niewidomych masazystow (cudowny masaz i cudowna cena! - 5$ )

Advertisement



Tot: 0.121s; Tpl: 0.012s; cc: 9; qc: 52; dbt: 0.0574s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb