Siedzimy znów na Jam El Fna, co pewnie inaczej się powinno zapisywać, i patrzymy jak świat kręci się w kółko, chyba bez głębszego celu. Przeszliśmy pół souku, robiąc tu i tam zakupy, wypatrując kotków dla małejEm, targujac się i przypatrując błyskotkom. Po souku można chodzić godzinami i nigdy nie znaleźć tego, czego się szuka, kupując za to inne ciekawe i czasami całkiem nieprzydatne rzeczy. Wszyscy sprzedawcy zaczepiają, wystarczy rzucić okiem, zagadują tez małąEm, czasami chcąc ja zainteresować i tym samym nas. Ale dziś zbierała tez fanty. Jak kupowaliśmy koszyki, dostał saszetkę z ręka Fatimy, a pózniej cedrowe naszyjnik od pana, który rękoma i jedna noga jest w stanie wyczarować cudeńka z drewna cedrowego. MalaEm patrzyła na niego oczarowana. A on opowiadał, jak zaczął uczyć się fachu w wieku 8 lat od ojca i jak drewno cedrowe
... read more