Saturday New York chilling

---

The pitcher of Margarita in a very nice bar called the Frying Pan and going to the club, in which we could get some free drinks made our Saturday be rather... relaxing, lazy and slow 😉
Nice breakfast, coffee and then walking through SoHo towards the Little Italy. Lots of Italian people, Italian music and... tourists.
Being tired though made me and Lara want to take a short nap at the Washington Square Park. Short means two hours 😉
However, the main goal on Saturday was to go to... Serendipity, the famous cafe from the movie Serendipity, which I promised myself to see right after watching the movie.
Registration and waiting in a line for around one hour (!!!) It was worth though. The place is really fairy tale-like and sweet. And not only thanks to its famous Frrrozen Hot Chocolate 😊

***

Dzban Margarity w przesympatycznej knajpce Frying Pan i wypad do klubu, w ktorym serwowane byly darmowe drinki z okazji promocji pewnych alkoholi sprawily, ze sobota byla raczej... bezstresowa, leniwa i dosc powolna 😉
Bezstresowe sniadanko, kawa a potem spacer po SoHo w kierunku Little Italy. Mnostwo Wlochow, wloskiej muzyki i... turystow.
Zmeczenie jednak sklonilo mnie i Lare do uciecia sobie krotkiej drzemki w Washington Square Park. Krotkiej znaczy dwugodzinnej 😉
Glownym punktem soboty byl jednak wypad do... Serendipity, slynnej kawiarni z filmu Igraszki Losu, ktora obiecalam sobie odwiedzic, kiedy po raz pierwszy zobaczylam ten film.
Zapisy przy wejsciu, czas oczekiwania na stolik okolo godziny (!!!). Warto jednak poczekac, poniewaz miejsce jest... bajkowe i przeslodkie. I nie tylko dzieki slynnej Frrozen Hot Chocolate 😊

---