Moja bulgarska przygoda trwa dopiero tydzien a wydarzylo sie juz tyle, ze zupelnie nie wiem od czego zaczac. Jak to wszytko ujac. Zaskoczenie na kazdym kroku. Syf i rozpierducha totalna! Czas zatrzymal sie tu w epoce tow. Gierka i najwyrazniej nie ma ochoty ruszac z miejsca! Moze zaczne od tego, ze szczesliwie nie musze podrozowac przez bulgarskie bezkresy sama. Okazalo sie, ze Konstatntyn, bulgarski znajomek zapoznany w Norwegii, ma wystarczajaco dlugie wakacje, zeby moc odbyc ze mna wspolna podroz wzdluz calego kraju. Od Sofii, po samo morze. Bardzo dobrze sie zlozylo, bo majac przewodnika - autochtona, lepiej moge zglebiac zakamarki tej przedziwnej kultury:-) Juz po pierszym dniu spedzonym w Sofii wiedzialam, ze jest niezle:-) Wszedzie beje, zule, stare baby, Cyganie, Albancy i krolujace na kazdej ulicy bezpanskie psy. Upal, brud i szpetne twarze. Komunistyczne budynki, komunistyczny
... read more