Advertisement
Published: November 11th 2013
Edit Blog Post
W sobotę wyruszylismy z domu o 7 rano, żeby dostać się ma barbadoski targ śniadaniowy. Trochę nie mogłam uwierzyć, ze faktycznie trwa on do 6 rano do 10 rano, ale może to ma sens, bo pozwala uniknąć upału. Ci, którzy wiedzą, jak wielką jestem fanką targu sniadaniowgo w Wwie, zrozumieją, że musiałam zaliczyć podobną atrakcję i tutaj. Marzyłam sekretnie, że będzie tam mini plac zabaw dla małejEm i był!
Market odbywa sie na plantacji Brighton co tydzień o świcie. I jest absolutnie rozrywką dla białasów. Dzieciaki myją samochody, panie robią jajka na boczku, gruby pan smaży omlety, są domowe ciastka i duperele, mamy rozmawiają, że muszą swoim dzieciom "extend social network". Trochę taki angielski flea market. No i miał być też farmers' market z warzywami, ale okazało się straszną żenadą. Liche ogóreczki, wątłe bananki, miniaturowe dynie, zmarszczone pomarańczki, rachityczne marchewki. To już dzień po świętach w Carrefourze są lepsze. Na szczęście parzą też świeżą kawkę. Rarytas, bo naszemu włoskiemu przyjacielowi zepsuł się ekspres i neską nas tylko raczył.
Zjedliśmy omleta, ciasto, quiche, małaEm pozbawiła sie trochę z expat bimbakami i zaczęło padać straszliwie, więc ewakuowaliśmy się na wschodnie wybrzeże, które
objechaliśmy trochę w słońcu, a trochę w deszczu. Standardowa droga jest kręta, dziurawa dziurami głębokimi i wąskimi, które dla rozpędzonemu naturalnie prawostronnemu kierowcy suzuki swift grożą utratą koła. Droga mieści 1.5 samochodu, bo pół pasa zajmuje trzcina cukrowa - jedna z niewielu roślin jadalnych, która na tej wyspie dobrze rośnie.
Tak jeździliśmy od kościoła do kościoła, bo wyspa podzielona jest na parafie: św. Lucy, Filip, Tomasz etc. W każdej parafii stoi neogotycki kosciół anglikański, jakiego nie powstydziliby się na Wyspach. Oprócz tego są też świadkowie jehowy, katolicy, adwentyści dnia 7. W niedzielę każdy wystrojony idzie do swojego kościoła. Żadnej innej atrakcji nie ma.
Nasze barbadoskie 2 tygodnie dobiegają końca. MałaEm jedna noc przesypia jak susełek, a jedną spędza pokrzykując i wprowadzając w histerię rodziców. Nasz B. w pierwszą noc nie zamknął drzwi do swojej sypialni, ale pózniej juz nie popełniał tego błędu.
Ostatnie dni była wielka fala, na naszej plaży nie można było pływać, ale za to leżąc na leżaku obserwowaliśmy surferów. Nic wielkiego, falki nie specjalnie wielkie, ale i tak wszystko wyglądało po prostu cool. Q. podobały się surferki w małych majteczkach, a ja zastanawiałam się, jak to robią, że im ta część garderoby nie spada,
gdy targają nimi fale.
Na ostatnią kolację zjedliśmy barakudę w Mullin's beach bar - na samej plaży z muzyką walącą z głośników remixy Prodigy. I wyśmienite piwko Banks.
Bye bye West Indies!!!! Bye Bye Małe Antyle! Bye Bye Wyspy Nawietrzne!
Wikipedia ma na ten temat ciekawą informację:
Istnieją dwa różne podziały Małych Antyli na Wyspy Nawietrzne i Zawietrzne.
Zgodnie z podziałem anglosaskim, który wywodzi się z kolonialnego podziału administracyjnego, Wyspy Zawietrzne (
Leeward Islands) ciągną się od
Wysp Dziewiczych po Gwadelupę, natomiast Wyspy Nawietrzne (
Windward Islands) od Dominiki po
Grenadę wraz z Barbadosem (czasami włączany do nich jest
Trynidad i Tobago).
Podział stosowany w języku hiszpańskim, francuskim i niderlandzkim jest starszy i wywodzi się z hiszpańskiego podziału Antyli. Według tego podziału Wyspami Nawietrznymi (hiszp.
Islas de Barlovento, fr.
Îles du Vent, nid.
Bovenwindse Eilanden) są wyspy ciągnące się od Wysp Dziewiczych po Grenadę, natomiast Wyspami Zawietrznymi (hiszp.
Islas de Sotavento, fr.
Îles Sous-le-Vent, nid.
Benedenwindse Eilanden) są przybrzeżne wyspy
Wenezueli oraz
Curaçao,
Bonaire i
Aruba (według podziału anglosaskiego, to trzecia grupa wysp o nazwie
Leeward Antilles).
W języku polskim od lat 50. stosowany był podział anglosaski, przy czym dla
Leeward Islands stosowano nazwę
Wyspy Podwietrzne, natomiast dla
Windward Islands nazwę
Wyspy Zawietrzne, przy czym polskie nazwy były ustalone błędnie — "leeward" oznacza "zawietrzny", a nie "podwietrzny", a "windward" oznacza "nawietrzny", a nie "zawietrzny"
. W 2011 roku
Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych po konsultacjach z geografami ustaliła odejście od podziału anglosaskiego i przyjęcie podziału Małych Antyli zgodnie ze stosowanym w języku francuskim, hiszpańskim i niderlandzkim.
Advertisement
Tot: 0.478s; Tpl: 0.011s; cc: 17; qc: 71; dbt: 0.153s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.2mb