Jest nas dużo. Coraz więcej. Sześcioro dorosłych, w tym 3 matki karmiące, troje windsurferów, dwóch serferów, 7 dzieci, w tym trzy niemowlaki, dwóch Tadków i jedna mała dziewczynka. I muszę powiedzieć, ze jak dotąd w miarę sprawnie udaje nam sie z całym tym towarzystwem ogarniać. We wtorek byliśmy w El Medano. To chyba najwieksza na wyspie miejscówkę windsurfowa. Wieje tam faktycznie przepotwornie. Małe dzieci były całe w piachu choć w wózkach, starsze płakały, ze maja piach w oczach, MamChlopakow narzekała, ze piach dostał sie nawet do zamkniętego słoiczka z jedzeniem! ci, co chcieli pływać, zostali na plazy, a reszta przesiedział dzień w knajpie i na placu zabaw. Z racji tego windsurfingu,w mieście jest największe - moim zdaniem - na wyspie stężenie zipów, co tu dawno temu przyjechali popływać i postanowili nie dość, ze nie wyjeżdżać, to
... read more