Dzień 12. Phuket, czyli nierówne zapasy.


Advertisement
Thailand's flag
Asia » Thailand » South-West Thailand » Phuket
November 17th 2013
Published: November 17th 2013
Edit Blog Post

Kto dziś nie puszcza lampionówKto dziś nie puszcza lampionówKto dziś nie puszcza lampionów

ten patrzy jak puszczają inni...
Patong atakuje wszystkie zmysły, rozkłada je na łopatki i nakazuje się poddać. Po tym jego ofiara masochistycznie znów przystępuje do walki. Tak właśnie się dziś czuliśmy gdy przybyliśmy na zachodni brzeg Phuket. Gdzie właściwie podziała się ta słynna tajska sexturystyka? Takie pytanie zadawaliśmy sobie do dziś. No to wiemy. Na Patong Beach.







Przejazd busem z Krabi na Phuket, dwa razy tańszy od promu okazał się nie wart swojej ceny. Powodem okazał się kierowca busa. Notoryczna nonszalancka jazda z jedną ręką na kierownicy, drugą z komórką przy uchu, podhamowywanie, trąbienie (nie będące tutaj zwyczajem jak w krajach arabskich), wyprzedzanie w miejscach niezbyt ku temu manewrowi stworzonych. To tylko drobne przewinienia osobnika będącego czarną owcą wśród kierowców Tajlandii. Cierpiał na jakiś rodzaj ADHD dorosłych i z pewnością zapomniał dziś rano wziąć leki. O ile ktokolwiek mu je przepisał.







Na szczęście po 4 godzinach męczarni z najgorszym kierowcą w tej części świata dotarliśmy na miejsce. Patong od razu zaatakował nas tłumem, korkami i niezliczoną ilością innych doznań dźwiękowych, zapachowych i wizualnych. Pozytywnych i negatywnych. Podjęliśmy próbę odnalezienia dwóch z wybranych w Trip Advisorze hoteli. Niestety bezskuteczną. Hotele albo nie istnieją w ogóle, albo znajdują się poniżej poziomu ulicy. Po prostu w miejscu gdzie powinny być ich nie było. Zniechęceni weszliśmy do hotelu, do którego udała się większość pasażerów busa. Był to strzał w 10. Nie należy może do najtańszych ja na tajskie standardy, lecz z pewnością im się wymyka, jeśli chodzi o to co zastaliśmy w środku. Na nasze nieszczęście, na jutrzejszą, ostatnią tutaj noc, musimy poszukać innego bo wszystkie pokoje zostały już wcześniej ''zabookowane''. High season...







Dość szczęśliwie trafiliśmy na Patong w trakcie Full Moon Eve czyli Święta Pełni Księżyca, będącego okazją do celebracji dla całej Tajlandii raz na 28 dni. Nie można było znaleźć na ten dzień lepszego miejsca niż to. Okolica tętni życiem zawsze, a dziś na plaży działo się wiele wyjątkowych rzeczy. Do tradycji należy puszczanie podpalanych lampionów, które szybują później nad miastem. Wielotysięczny tłum na na plaży, puszczający świecące baloniki to widok piękny i niecodzienny.







Ok jutro po śniadaniu trzeba będzie się wymeldować i poszukać nowej miejscówki a potem pewnie spenetrujemy miasto i pobyczymy się na nieco zatłoczonej plaży.







Latarnie dziś poleciały w niebo!







Basia i Wojtek


Additional photos below
Photos: 17, Displayed: 17


Advertisement

Szatan ma się tu dobrzeSzatan ma się tu dobrze
Szatan ma się tu dobrze

nawet pod postacią różowej zarazy.


Tot: 0.12s; Tpl: 0.013s; cc: 7; qc: 52; dbt: 0.064s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb