Od rana pogoda nie zaprasza do wyjscia na zewnatrz. Leje deszcz. Z odruchem wstretu ubralismy nasze przemokle, zablocone budziory. Droga byla jeszcze w gorszym stanie niz niz wczoraj. Najzwyczajniej w swiecie sie rozpuscila. Szlismy po kostki w kaluzach i lepistej mazi.Czasami trudno bylo oderwac buta, tak sie zasysal.Cale szczescie , ze przewodniik znal skrot do nastepnej wioski wiec ze wzgledu na fatalne warunki pogodowe postanowilismy z niego skorzystac.Na miejsce przybylismy kilka godzin wczesniej. Nowi gospodarze podarowali nam poddasze w swoim jeszcze niewykonczonym domu bez okien. Podloga nie sprawiala wrazenia bezpiecznej, wykonana byla w calosci z bambusa, ktory przy kazdym kroku skrzypial i uginal pod ciezarem ciala. Lalo bez chwili przerwy. Nie mielismy za bardzo okazji zeby poszwedac sie po wiosce i przyjrzec sie jej mieszkancom, za to kilka ciekawskich dzieciakow zakradlo si
... read more