MaroqueAmoque_1


Advertisement
Morocco's flag
Africa » Morocco » Grand Casablanca » Casablanca
December 28th 2013
Published: December 28th 2013
Edit Blog Post

Sobota miała być jedynym dniem w Maroko z opadami i faktycznie przywitał nas deszcz i pogoda prawie taka jak w Polsce. Miejscowi w chałatach do ziemi z polaru i w kapturach.
Bimbę, co super zniosła trudy podróży, trzeba było przewinąć na lotnisku. Gdy Q zaczął zbliżać się do łazienki z wiedzą, że w damskiej jest przewijak a w męskiej nie, a na dodatek w damskiej siedzi 12 bab i pali jednego papierosa, zaczepiła go pani babcia klozetowa, z propozycją, że przewinie dziecko, żeby mężczyzna nie musiał kalać sobie rąk.

Do Casablanki dojechaliśmy też w deszczu i w korku. Poza tym, małaEm i jej mamusia dojechały całe w żygowinkach - u mnie spódnica, leggingsy, kamizelka i bluzka. U małejEm kamizelka głównie. Nie wiem jeszcze, co zrobić z kilogramem namokniętego śmierdzącego pierza, którym jest teraz moja puchowa kamizelka. I w czym będę chować się przed górskim wiatrem w Marakeszu. chyba też czeka mńie chałat.

Zaraz koło hotelu jest zdekonsakrowana katedra katolicka z lat 30tych, gdzie dziś nieomal pasą się kozy. Katedra jest śliczna art deco, jak duża cześć centrum miasta. Stara, trochę zarośnięta, piękna i straszna. W podcieniach panowie piją miętową herbatkę, ktoś podjada falafela, wystawy sklepów retro. Pojechaliśmy do restauracji seafoodowej w porcie, co miała być super, ale nie była.

Teraz małaEm już śpi, a my pijemy rumik. Mam nadzieję, że po tych wszystkich wrażeniach będzie dobrze dziś spała. Ale i tak zrobi, jak będzie chciała.


Additional photos below
Photos: 5, Displayed: 5


Advertisement



Tot: 0.533s; Tpl: 0.01s; cc: 20; qc: 66; dbt: 0.2416s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb